wtorek, 9 października 2018

Statuetka do szkoły muzycznej

Na początku roku 2018 ruszył konkurs na statuetkę, którą dostali absolwenci I i II stopnia Państwowej Szkoły Muzycznej w Olsztynie 

Początkowy etap polegał na oddaniu szkiców statuetki. Docelowe statuetki wybierała dyrekcja 'muzyka'.
Wzięłam się do roboty i zaprojektowałam co tylko przyszło mi do głowy. Ostatecznie wybrałam docelowe dwie statuetki i zrobiłam gotowe szkice.
Często tak bywa w życiu, że wszystko nagle jest przeciwko naszym działaniom. Tak było w moim przypadku. Ilość lekcji do odrobienia się nawarstwiła, więc musiałam odkładać pracę na inny dzień. W wolny weekend zabrałam się do pracy, lecz niestety złapała mnie mocna migrena. Nie dałam się pokonać, więc opornie, ale zrobiłam szkice wśród paniki 'nie zdążę' (bo to w poniedziałek był ostateczny termin).



Oddałam dwa wyżej prezentowane projekty. 
Się tak złożył, że jeden z nich został wybrany (ten po prawej). 
Bardzo zależało mi na tym konkursie, więc byłam przeszczęśliwa, że wybrali mój projekt i docenili pracę.

Docelowo planowałam zrealizować go w szkle jako grawer, lecz dyrekcja poprosiła mnie aby zrobić go w ceramice.

Etap drugi to była realizacja modelu. 
Więc zaczęłam ponownie zabawę z ceramiką. Temat wydał mi się obcy, ostatni raz miałam z nim styczność dwa lata temu, ale co mogę wiedzieć o technologii, skoro wybrałam inny kierunek, więc się tego nie uczyłam.
Po obgadaniu z nauczycielami rzeźby i ceramiki zmodyfikowałam projekt, więc ostatecznie wyglądał tak:

Zrobiony został na zasadzie odcisku, czyli: najpierw ulepiłam figurkę z gliny z dbałością o detale, zalałam gipsem na płaskiej powierzchni, a potem do wyschniętej gipsowej formy wciskałam glinę ceramiczną. Po lekkim przeschnięciu odchodziła od formy, wyjęłam ją i odstawiłam do całkowitego wyschnięcia, a na koniec wypalanie w naszym szkolnym piecu ceramicznym.

Forma statuetki musiała być prosta i łatwa w powielaniu. 

Ostatecznie mój projekt wygrał na statuetkę za I i II stopień szkoły muzycznej.
Teraz pozostało zrobienie 65 kolejnych.

Dorobiłam 3 następne formy i takim sposobem mogłam uzyskać do 8 figurek dziennie. Jeżeli wilgotno było- jedynie 4. 

Projekt dalej miały pociągnąć inne osoby w szkole, ale w międzyczasie była majówka, brakowało chętnych ludzików, a termin szybko gonił, dlatego postanowiłam w majówkę siedzieć przy wyciskaniu z form i przyjąć w całości zamówienie.

Udało się! Na styk, ale udało się wszystkie wycisnąć.
Potem musiałam przetransportować wszystkie do szkoły, w czym pomogła mi moja kochana ciocia.

Po wypaleniu należało poszkliwić, ale nie miałam bladego pojęcia w jaki sposób to się robiło, więc poprosiłam o pomoc nauczycielkę od ceramiki. Szkliwienie polega na nałożeniu specjalnego proszku (szkliwa) na glinę, najlepiej już wypaloną, a potem ponownie należy wypalić, aby szkliwo stwardniało i uzyskało docelową barwę i strukturę.

statuetki już z 'przecierką' ze szkliwa
kolejna warstwa szkliwa

Potem znowu do pieca ze statuetkami, a ostatecznie wyglądały w ten sposób:
Oczywiście z tyłu była naklejona plakietka z informacjami dla kogo i z jakiej okazji.

Dopiero niedawno odebrałam nagrodę za projekt (przesunięte przez wypadek o którym wspomniałam we wcześniejszym poście), a za realizację szkoła zafundowała mi opłacenie internatu do końca mojej edukacji w plastyku. 


Dlaczego o tym piszę?

Nie tylko aby się pochwalić sukcesem, jestem bardzo z siebie dumna, ale też po to aby pokazać ile czynności składa się na sukces. Chcę też zachęcić, abyście dążyli do celu, nawet kiedy jest pod prąd, bo warto. Nie zwracajcie uwagi na przeciwności, walczcie o samego siebie.


A wy? Wygraliście już coś w konkursie artystycznym? 

1 komentarz:

  1. Fantastyczna sprawa, gratuluję z całego serca! Podjęłaś się trudnego wyzwania, zwłaszcza że musiałaś pracować z mało znanymi technologiami. A jednak się udało! Tym większy jest Twój sukces! Statuetka bardzo ładna, ciekawy projekt i świetne wykonanie :).
    Warto próbować swoich sił w takich zadaniach, sukces motywuje, a jeśli nie ma sukcesu od razu, to mobilizacja przy pracy nad projektem wiele uczy, nabiera się więc cennego doświadczenia, który z czasem też zaprocentuje. Ja w czasach szkolnych często brałam udział w konkursach plastycznych, czasem coś wygrywałam :). Do dzisiaj lubię te techniki i tematy, za które wówczas dostawałam nagrody.

    OdpowiedzUsuń