poniedziałek, 21 lipca 2014

Pora odetchnąć troszkę

Zawody, zawody i po zawodach.
Cisza, spokój, dużo luzu. Teraz bardziej skupię się na rysowaniu twarzy ludzkiej. Zarówno konie, widoki i farby wychodzą mi bokiem.

Muszę też więcej szkicować, oj trzeba, a często bywa, że leń powala mnie na ziemie lub przez wagarowanie weny twórczej nic nie wychodzi (tak jak dzisiejsze rysowanie wazonu, którego nie pokaże ze względu na moją godność artysty).

Pomysł z wtstawą w trakcie zawodów nie do końca wypalił. Zaiteresowanie pracami było prawie zerowe. Na szczęście udało się rozdać połowę zrobionych wizytówek, które wyglądały tak:

A oto obrazy, które zdążyłam dokończyć i które przeznaczyłam na wystawę:
Norbiś na stajennym tle

Konie na pastwisku z odbiciem w wodzie (od lewej: Norbi, Opium, Aleks, Onufry)

Mała Eskada z mamą Eską

Dużo osób pytało mnie o malunek storczyka akwarelami widczny na wizytówce, dlatego następnym razem więcej akwarelek, a mniej akryli ;) znaczy się za rok.

Na zawodach pomocy było sporo. Pierwszy dzień było non stop słońce, więc stałam się prawie "białym murzynem" . 
Ale i tak najlepiej było wieczorkiem pójść nad jeziorko i popływać. W sumie nauczyłam się w końcu poprawnie pływać (ta ta tadam!). Moje wcześniejsze "pływanie" wyglądało na szamotaniu się w wodzie, a po paru przepłyniętych metrach, sapaniu jak po maratonie.

A'propos wody. Mam ambitny plan namalować akarelą jezioro na żywo. Tym razem dostępność obiektu jest różnorodna (do wyboru 5 jezior) oraz obiek się nie rusza. Szkic jednego z takich miejsc jest:
Lecz jak zwykle dylemat: czym narysować i jak. Na razie poczyniłam postęp i zaczęłam uważnie obserwować wode. O dziwo doszukałam się różnych odcieni brązów, zieleni, błękitów i żółcieni. Teraz znaleść odpowiedni moment, kiedy wena zapuka i do rysowania!

A na koniec:
 powstający Ochlaj

szkic widoczku

Oraz dokończony taranowaty. Wyszedł nawet nieźle ;)
A tu taranowaty z flo zdobyte za pomoc przy zawodach. Ale przyjmijmy wersję, że zdobyłam je w konkursie to :D


 Trzymajcie się, a ja spodadam spać, bo ostanio ze snem na bakier ;)



sobota, 12 lipca 2014

Źrebol z matulą

Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że malując na płótnie bardziej mi się nie chce, niż by mi się chciało malować. Za to na desce, ścianie zawsze kończę pracę z super efektem.

 Mam nadzieję, że kiedyś mi się to zmieni, bo jednak co po niektórzy uważają malowidło na desce nieco gorsze od tego na płótnie (phi! Da Vinci "Mona Lise" malował na desce).

Mniejsza o większość, trzeba przecież pokazać co się ostanio mazało na tym drewiszczu ;)

Praca ze źrebolem oczywiście na wystawę w trakcie zawodów. Robiona na podstawie zdjęcia (patrz post wczesniej). Jak zwykle akrylami i jak zwykle nie skończona, ale idę jak burza, więc w niedługim czasie ujrzycie skończony bazgraniec ;)

Ostatnio myślałam o wystawieniu niektórych ze swoich prac na aukcję, pomysł nie głupi, tylko bardziej się obawiam, czy ktoś kupi moje "dzieło" poważnie mówiąc ;)

wtorek, 8 lipca 2014

Gorąco, upalnie a roboty sporo

I w końcu jest gorąco.

W trawie

 Ostatnio mało tworzę, częściej chwyce aparat w wolnej chwili.
Mam jeszcze około 1,5 tygodnia na namalowanie 5-10 małych widokówek do wystawienia w trakcie zawodów w mojej stajni. Ja nie wiem i nie mam pojęcia jak się z tym wyrobię. I jeszcze codziennie rano trening. Ale będę dobrej myśli, muszę dać radę.

 Mazurska sawanna
 Złoty zachód słońca
Jezioro Wągiel
 Norbi z moją znajomą
 Eskada
 Gala
 Eskada
 Ralph
Moja stajnia Tagomago
 Eskada z mamą Eską
 Jezioro Nawiady
 Jezioro Nawiady
Kamień pamiątkowy psa o imieniu Jubel

Zamiast rysowania- malowanie.  2 prace w trakcie tworzenia. Jena z nich to konie na łące z mojej stajni akryl na płótnie...
...i wcześniej wspommiany koń mojej ulubionej rasy knabstrupper ołówkiem na A4. Tym razem wyzwanie jest duże, każda plamka domaga się swojego miejsca na kartce.
Ale i tak widokówki na zawody pierwszorzędnie, to może wpadnie trochę popularności w regionie.