czwartek, 26 stycznia 2017

Pierwszy krok do bycia arystą, czyli o pierwszej wystawie

W życiu każdego artysty nadchodzi ten moment, kiedy stwierdzamy, że nasze umiejętności są na wysokim poziomie i chcemy pochwalić się swoim warsztatem dalej jak w gronie najbliższych. No tak, ale jak się do tego zabrać? Gdzie i kiedy zorganizować? Czy trzeba za to płacić?

Dzisiejszy temat będę omawiać na przykładzie ostatniej mojej wystawy "Rozbrykany kolor"

1. Tematyka, wybór prac

Pierwsze co należy zrobić, to zastanowić się co chcemy pokazać. Brzmi trochę oczywiście, ale jest to kluczowa czynność, bo przecież nie pokażemy widzom wszystkiego. Najlepiej wybrać takie, które w jakiś sposób są powiązane ze sobą, czy to tematyką, czy techniką. Chodzi o to, aby tworzyły całość, jakiś przekaz dla widza. Wtedy zostaniemy odebrani (jako artyści) o wiele poważniej i dojrzalej. Proponuje sprawdzony sposób: rozłożyć potencjalne prace na podłodze i stańmy tak, aby je widzieć. Łatwo będzie nam wtedy oszacować czy prace tworzą całość.

Następną ważną sprawą jest zastanowienie się nad tematyką ( chodzi także o treść) i tytułem wernisażu.
Tytuł to kluczowa kwestia. Jest zapowiedzią tego, co zaprezentujemy i nada indywidualności wystawie. Warto go wielokrotnie przemyśleć, pamiętajmy, że każdy zinterpretuje go na swój własny sposób, dlatego posługujmy się w miare powszechnymi skojarzeniami i nie komplikujmy zbytnio go.

U mnie tematem były konie. Chciałam pokazać bieżące malarstwo oraz postęp jaki osiągnęłam na przestrzeni lat, oraz co zapoczątkowało zainteresowanie sztuką. Początkowo długo krążyłam wokół tematu wschodu słońca (symbol początku), pojawił się pomysł "Brzask", "Kolory wschodu" co potocznie kojarzy się bardziej z kulturą wschodnią, "Wschodzący kolor" i wiele innych, których nie potrafię wymienić. Chciałam oddać kolory swojego malarstwa razem z symbolem początku, od czego się wszystko zaczęło. Zbyt dużo komplikowania i nikt poza mną nie domyśliłby się, że chodzi mi o początek, który wziął się od koni. Wszyscy spodziewaliby się na wystawie pejzaży.
Długo potem głowiłam się nad tytułem, co jak na złość szło mi opornie. Aż nagle, kiedy zaczęłam myśleć w mało skomplikowany sposób, wpadł mi do głowy pomysł z "rozbrykanym kolorem". Humorystycznie i kolorowo- idealne odzwierciedlenie moich prac.

 Główne prace na wystawie :



Temat wspólny: konie

Gdy nie będziemy komplikować sobie życia, pomysły same przyjdą. Jeżeli długo nic nie uda nam się wymyślić- poczekajmy, pomysł przyjdzie w odpowiednim momencie. Nie zapominajmy, że nie jesteśmy sami! Pytajmy o pomysły i opinie osoby bliskie, a może nam rozjaśnią w głowie i natchnią...


2.Cel

Jaki mamy cel pokazując swoje prace? Może chcemy wywołać pewne emocje i refleksje na dany temat u obserwatorów, albo po prostu chcielibyśmy zaprezentować się najbliższej okolicy. Zależnie od przeznaczenia wystawy możemy stwierdzić jacy będą potencjalni odbiorcy i do nich dostosować charakter wystawy. Na przykład podczas wystawy "refleksyjnej" powinniśmy przygotować ją w bardziej oficjalny sposób, zaś w przypadku wernisażu- może być luźny,  nawet koleżeński.

3. Miejsce

Wiedząc już jaki będzie cel i grono odbiorców, odpowiednie od sytuacji trzeba wybrać miejsce wystawy.
Jeżeli nie jesteśmy pewni gdzie się zaprezentować najlepiej zapytać innych okolicznych artystów jakie miejsce polecają. Placówką najbardziej otwartą na amatorów i początkujących artystów jest dom kultury, dlatego warto najpierw tam się udać i porozmawiać.

Jeżeli zaś myślmy o dobrej sprzedaży prac (jeżeli ich poziom jest oczywiście zadowalający) popytajmy w popularnych restauracjach, hotelach, placówkach (itd.) o możliwości zawieszenia paru swoich prac.

4. Czas

Jeżeli wybraliśmy za miejsce dom kultury trzeba obmyślić ile ma trwać część oficjalna, na której wszyscy zainteresowani mogą zamienić z Tobą słówko. Czas nie powinien być krótszy jak 0,5h, a nie dłuższy jak 1,5h. Ze względów, oczywiście na was, autorów. Nikt nie ma całego dnia na stanie przy swoich pracach. Nie ma także sensu siedzieć długo, jeżeli widać, że nikt nowy nie przychodzi, a ludzie już wyszli. Trzeba być elastycznym i świadomym, że czas może się wydłużyć bądź skrócić.

Określmy także do kiedy nasze prace będą do wglądu w danym miejscu.

5.Informacja

Obowiązkowo rozgłośnij wydarzenie. Plakaty, krótkie info do gazety regionalnej. Jeżeli wybrałeś opcje restauracji- jest to niepotrzebne.

Co ma się znaleźć na plakacie:

  • dokładne miejsce wystawy
  • data otwarcia i do kiedy można ją oglądać
  • tytuł
  • zachęcający i zwracający uwagę wygląd graficzny
Plakat musi być spójny z wystawą i tytułem. Ma być także zrozumiały dla każdego.
Mój plakat był zrobiony dość szybko i w prosty sposób.
Najpierw namalowałam tło akwarelą



Potem odpowiednio dopasowałam w programie graficznym jego barwę, nasycenie, kontrast itd.









Dalej, na innej kartce wykonałam szkic konia, który posłużył mi za podkład do dalszej pracy.
Odpowiednio ułożyłam na swojej wykadrowanej kartce i na oddzielnej warstwie namalowałam na tablecie graficznym. Nie wgłębiałam się zbytnio w szczegóły, bo chciałam, aby plakat był spontaniczny i wesoły (nawiązanie do charakteru mojej wystawy)

Na koniec zostało tylko dodać tekst i dać do druku

Tak wygląda skończony plakat:
Zależało mi na plakacie prostym i przejrzystym. Na moje oczko mogłam więcej spędzić nad konikiem, ale czas nie pozwolił.

Najważniejsze, że spełnił swoją rolę: zwracał uwagę i dawał przedsmak tego, co wystawię.

6. Prezentacja

Nie zapomnijmy o tablicy z informacjami o autorze. Gdy jej zabraknie, cała wystawa stanie się bezosobowa, czyli niczyja. Odbiorcy muszą wiedzieć kim jesteś.

7. Klimat

Może jakaś muzyka w tle odpowiednio dobrana do tematu wernisażu? Może jakiś skromny poczęstunek?
Prace też nie mogą być powieszone/postawione bez ładu. Wszystkie działania mają wskazywać na celowe i świadome.

8. Organizacja

Na spokojnie przeanalizuj kilka dni przed czego potrzebujesz i co, kiedy musisz zrobić, najlepiej spisz na kartce. Nie zostawiaj wszystkiego na ostatnią chwilę, to może po prostu się nie udać i kosztować cię dużo stresu.



Gdy już będzie po wszystkim usiądź wygodnie w fotelu z szampanem i rozkoszuj się swoją pierwszą wystawą. Nawet jeżeli nikt prawie nie przyjdzie, albo posypie się bolesna krytyka. To twoja pierwsza wystawa i na sto procent nie wyjdzie idealnie. Po prostu trzeba ją przetrwać i zorganizować następną o wiele lepszą.
Jeżeli zaś wszystko wypaliło, gratuluję i mam nadzieję, że następna będzie jeszcze lepsza i staniesz się rozpoznawalnym artystą w swoim rejonie.

Pozdrowionka i udanych wystaw :)

wtorek, 10 stycznia 2017

Podsumowując 2016, a organizacyjnie o 2017

Miałam nie robić podsumowania, ale temat i czas sprzyja, więc czemu by się nie pokusić?

Witajcie moli mili!
W tym roku nie będzie rozbudowanego podsumowania w marcu, jak to zawsze się składało. Zamykając pewien krótki okres czasu wymagamy od siebie oceny, czy było lepiej, co było źle. Dla mnie czas nabrał formę rzeki, nie da się wydzielić jej odcinka bez odziaływania całej masy. Nie ważny jest rok, nie ważny jest dzień, lecz cały czas. Jednak coś wypadałoby napisać.

"Niger"
Początek roku 2016 był bardzo spokojny i łagodny. Tworzyłam z przyjemności, dla znajomych. Cały czas myślami byłam przy swojej pierwszej wystawie.

Jak to ja, całą organizację pracy szlag trafił.


Okres marzec-czerwiec był bardzo dynamiczny, przygotowywałam się do swojej pierwszej wystawy. Dzielnie rysowałam, malowałam w prawie każdej wolnej chwili aż do samej wystawy w czerwcu. Malowałam i rysowałam w prawie każdej wolnej chwili.

  

 Powyżej prace powstałe w tym okresie, opisane już na blogu

A po wystawie była czarna dziura. Łączyło się z tym wypompowanie weny, brak mobilizującego bodźca, a przede wszystkim brak czasu. Lato pracowałam.

Pojawiło się też znużeniem tematem koni. Zwłaszcza kiedy wysłuchiwałam jęczenia rodziny i znajomych przy kolejnych pracach "znowu konie, kiedy narysujesz coś innego?". Dlatego odcięłam się od koni i zagłębiłam się w tematy postaci i fantasy.

 Razem z rozpoczęciem  roku wzięłam się do pracy. Zapełniłam swój tydzień zajęciami z rzeźby i rysunku. Powstała sterata (ponad 200)szkiców, kilka portretów w glinie i kolejne ćwiczenia z martwą naturą już na fomacie b1. Oczywiście nie pokarzę tego wszystkiego, są to jedynie ćwiczenia, które nie mają dla mnie dużej wagi.




Rok zakończyłam łamiąc blokadę pomysłów malując obraz dla moich znajomych, który pewnie niedługo pojawi się tutaj.

Postęp jest, każda praca, każda chwila spędzona na obserwacji to nowe doświadczenia i umiejętności.
Nie zastanawiam czy stoję w miejscu, czy idę do przodu, po prostu rysuję. Czasem wyjdzie, czasem coś spapram, tak już jest i taki był ten rok, jak i będą kolejne.

Odnośnie bloga, za dużo się tutaj nie działo. Żyłam zupełnie osobno, brak wolnego czasu mnie pokonał. Nie jestem w stanie stwierdzić czy będzie lepiej. Nie da się wykalkulować czasu wolnego, zawsze pojawia się tysiące spraw, które go zabierają. Nie chcę także robić coś na siłę, na "aby było". Jak coś zaczynam- ciągnę do końca jak najlepiej potrafię.


"Rozbrykana dusza"
Pewną sprawą jest, że rozpoczęłam już redagowanie kursu szkicowania. Zbieram rysunki, dodaję nowe treści i mam nadzieję, że ten proces nie potrwa zbyt długo. Pokażę w kursie zupełnie inny i szybszy sposób nauki poprawnego szkicowania, dobry fundament rysunkowy.

Co do dalszych planów, nic nie zdradzę. Często już bywało, że coś obiecywałam i podczas pracy napotkałam ścianę. Z przymusu i obowiązku chciałam to coś zrobić, a jednocześnie blokowałam się tym.

Tyle by było z podsumowania i planów

Bądźcie cierpliwi i czekajcie na następne posty :)