piątek, 13 listopada 2015

Kredki Faber Castel i kredki Cote Paris

Witam, witam!
Tyle się dzieje, że zapomniałam o blogu. Rysuję szybciej niż zdążę wstawić tutaj.

Ostatnio spróbowałam wielu nowych technik rysunkowych z bardzo pozytywnym efektem.

Weszło mi w nawyk częste szkicowanie wszystkiego. Daje to wiele radochy i nie pozwala się zdemotywować długą i pracochłonną pracą. Polecam więc zakładanie szkicowników, a nawet wzięcie kartek ksero i po prostu bawcie się ołówkiem. Demotywacja nie zajrzy wam w oczyska.
Niżej taki oto szybciutko szkic koteła narysowany w około 10 min.

kociak w 10 min

Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie próbki kredek conte. Posiadam na razie wyłącznie zestaw sepii, ale rozmyślam nad kupnem w przyszłości zestawu z wieloma kolorami. 
Łączą w sobie pastel z kredką. Miękko się prowadzą na każdym rodzaju papieru, rozmazują się jak pastele suche, owiele mniej brudzą i są twardsze.




Kredki ołowkowe Farber Castel Eco 24 kol.

Kredki jak kredki. Bardzo przypadły mi do gustu. Nie smolą barwą, ani nie są za twarde. Takie w sam raz dla mnie. Dłużej rozpiszę się o nich przy innej okazji.


 Kredki ołówkowe Stabilo Jumbo 12 kol. Też pozytywnie i też rozpiszę się kiedy indziej.





 Pisak akwarelowy W&N (jako dodatek). Bardzo przydatna rzecz przy akwarelach. Precyzyjny i szybki w użyciu bez konieczności używania wody. Rozmywa się jak akwarela i zachowuje jak marker. Ppsiadam na razie tylko kolor czarny.
Na portrecie Martiki użyłam do oczu iczarnej tuniki.


Oraz: tusz kreślarski Koch-i-Noor , szary papier czerpany i ...... (ciii, dalej to tajemnica)
To tyle na dziś. Nowych przyborów muszę jeszcze poużywać, potestować, a kiedyś zrecenzować na blogu.
Dozobaczyska!